Biale tulipany.
Powoli stapam po obcej Ziemi
unoszac lekko wzrok ku tobie,
widze biale tulipany,
ktore z nadzieja trzymasz przy sobie.
Lagodne spojrzenia niepewny krok,
strach ustepuje powoli.
Czy dane mi bedzie poczuc twe rece,
czy lze poczuje,bo wiem juz jak boli.
Maly pokoik z wielkim czlowiekiem
zaprasza kobiete by tchnela ich zyciem.
Za duzy pokoik by mieszkac we dwoje,
za maly jest czlowiek by zatrzymac ja przy sobie.
Minely zwatpienia uczuc niepewnych,
obawy ustepuja z wolna.
On jest bardziej smialy do niej,
ona-bardziej powolna.
Bo jakze jej dzielic szczescie tak krotkie,
gdyz krotka ta chwila stac sie moze.
On uwieziony w swiecie swoim,
ona nie chce byc wiezniem jego.
Biale tulipany usychaja z wolna,
pokoj nabiera glucha cisze.
-Przed chwila tu bylas moja nadziejo...
-Tak,lecz ja juz tu nigdy nie wroce...
niedziela, 1 czerwca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz